Press - Clips - Eduard Limonow



Najciekawsze w życiu jest to, co odgrodzone od nas prawem. Na ścianach mojej pracowni wisi mnóstwo wycinków z gazet, które w swoim czasie bardzo mi się podobały.
Mieszkaniec Brooklinu, lat 57, specjalista od air-condition, zgwałcił sześcioletnią dziewczynkę, uwodząc ją butelką wody sodowej. Cóż może być piękniejszego nad seksualne obcowanie z delikatną istotką, no, może nie sześcioletnią, ale dziesięcio-, albo dwunastoletnią? Zamiast tego życie podsuwa nam masę możliwości nawiązywania kontaktów seksualnych z dwudziestopięcio- i trzydziestoletnimi monstrami o barkach herosów i kamiennych zadach, z piersiami do podłogi, ciemnym puszkiem na górnej wardze, ostro capiącymi cieczką, obrzydliwie zarośniętymi na wpół wygoloną sierścią to tu, to tam.
Następny wycinek powiadamia nas o tragedii, która wydarzyła się w tej samej części świata - na brooklińskim cmentarzu. Szesnastoletnia Rita została zgwałcona i uduszona w tym sektorze cmentarza, gdzie przecinają się aleje: Brzozowa i Sosnowa. Paul K. - oskarżony o gwałt i morderstwo - przeżył na cmentarzu najbardziej fascynujące, rzecz jasna, chwile swojego życia. Sądząc po fotografii w gazecie, Rita była bardzo śliczną dziewczynką. Policja znalazła Rite nagą, a jej dolna bielizna była owinięta wokół jej szyi.


Cała ta historia wygląda nie tak złowieszczo, jeśli prześledzić ją od początku. Rita, jej 24-letni boyfriend oraz Paul, lat 21, postanowili odbyć przejażdżkę samochodem należącym do Paula. Żeby szybciej dostać się do samochodu, postanowili pójść na skróty i przeciąć cementarz. Około godziny 11.15. sforsowali ogrodzenie największego w Nowym Jorku cmentarza, a już o godzinie 11.30. boyfriend Rity stracił z oczu Rite i Paula. Powałęsawszy się trochę w poszukiwaniu obojga, boyfriend powrócił do domu. żeby wypaść w ogóle z tej historii. Paul i Rita zostali sami. On wyciągnął do niej rękę...
Paul znał wówczas Rite osiem miesięcy. Zupełnie nie pochwalam tego, że zabił Rite. Żywa Rita mogłaby mu przynieść jeszcze wiele zadowolenia, martwa nie przyniesie nikomu. Jednakże tam, przy rogu alej: Brzozowej i Sosnowej, w ciemnych krzakach, wśród grobowych płyt, chciałbym się znaleźć ja - ma się rozumieć, bez późniejszego aresztu, więzienia i kary. W samej rzeczy zbrodnia jest przepiękna, a kara - odpychająca, i tylko z pomocą elektrycznych krzeseł i cel więziennych udaje się naszym władcom - czyli państwom - twierdzić, że jest odwrotnie. Zbrodnia na cmentarzu byłaby jeszcze bardziej przepiękna, a świeże ciało Rity, które przeżyło wszystkiego szesnaście wiosen i nie zdążyło jeszcze zesztywnieć i zsinieć, byłoby, oczywista, jeszcze bardziej zachwycające, gdyby ten prymitywny chłopiec Paul K. zdążył naprawdę cokolwiek poczuć, l sam gwałt - no przyznaj się, przyznaj, czytelniku... - wchodzenie w Rite w tej samej chwili, kiedy obok włóczy się jej boyfriend, wpychanie swojego członka w Rite, cudzą, nie do Paula należącą Rite, oczywiście było wspaniałe, ponieważ była to jedna z najcudowniejszych możliwości, aby poczuć radość z tego powodu, że jest się człowiekiem - silnym, samotniczym zwierzęciem, tak nie do końca udomowionym, nie godzącym się na ich nudne prawa, stworzone dla słabych...
Być może nie takimi motywami kierował się Paul, lat 21, ale ja już analizuję powyższą zbrodnię z punktu widzenia pisarza Limonowa. Istnieje w przyrodzie niezbyt znana dziewczyna Monika - tu, w Paryżu. Ma wszystkiego siedemnaście lat, a ja - który skończyłem 37 lat - z rozanieleniem spoglądam na jej maleńką pupkę, śmieszne nóżki w białych pantofelkach i złocistą grzywkę włosów. Niestety, Monika ma pięknego boy-frienda, jest w nim zakochana i, jak mi powiedzieli chłopcy, boi się milczącego pisarza-włóczęgi, urodzonego w Rosji, żyjącego w Stanach Zjednoczonych i Bóg wie jeszcze gdzie. Monika chce mieć dziecko ze swoim pięknym, ciemnym jak Cygan, boyfriendem, a ja, mroczna, dorosła istota, nie pociągam jej.
Jedna z londyńskich gazet donosi o radosnym i niezwykłym fenomenie -jedenastoletnia dziewczynka-nimfomaniaczka poszła za kontrolerem autobusowym, lat 29, Irlandczykiem, do niego do domu i wlazła mu, nadzwyczaj prędka dziewczyna, prosto do pościeli. Okazało się, że dziewczynka miała szczególną słabość do mężczyzn w uniformach.
Szczodra gazeta podaje też krótkie biografie seksualne osób zamieszanych w sprawę. Dla irlandzkiego kontrolera autobusowego był to drugi kontakt seksualny w jego życiu! Jedenastoletnia podfruwajka do spotkania z kontrolerem miała dwunastu (!) kochanków, a pierwszy raz uwiedziona została w wieku lat ośmiu przez własnego ojca.
Sprawiedliwy sąd londyński uniewinnił irlandzkiego konduktora. Na dodatek
małoletnia kurwa okazała się wyższa od niego wzrostem.

Cudowne są dzieła Twoje, Panie! Tak strasznie żyją na świecie ludzie Dlaczego ja nie spotkałem nigdy małoletniej suczki, kiedy byłem w Londynie? A tak się nudziłem z aktorką, lat 32...
W jednym z maleńkich kalifornijskich miasteczek nadmorskich utonął chłopiec. Młody rzeźnik, lat 21, utonął podczas nurkowania w niedzielę. Jedno tylko w nekrologu pozostaje niejasne: dlaczego wyrazy ubolewania złożyło Antykryzysowe Centrum ds. Gwałtów? Czy był on zgwałcony w wodzie, przepiękny rzeźnik? Jak? Przez kogo? Dziwne. Należy dodać jeszcze, że przylądek, w pobliżu którego utonął, nazywany jest
Nekrologi - to najbardziej fascynująca lektura. Nic tak nie odsłania przed nami tajnych kurtyn życia, jak zawiadomienie o śmierci i krótka biografia zmarłego. Zacząłem kolekcjonować nekrologi kilka lat temu. Nekrologi są i poetyckie, i romantyczne, i pouczające.
W Columbus, w stanie Ohio, umarły z głodu dwie staruszki. Przed tym próbowały one jeść gazety. Babcia Naomi, lat 76 i jej siostra - babcia Raffi, lat 74, zostały znalezione na podłodze w sypialni. Sierżant policji mówi:
Zauważcie tylko:


W tym samym kalifornijskim miasteczku, gdzie utonął rzeźnik, umarła
Entomolog, Lady Motylek, zajmowała się motylami w ciągu czterdziestu pięciu lat swojego życia. Zbierała motyle na Nowej Gwinei i w Australii i, bez wątpienia, spędziła tam bardzo dobry okres. Urodziła się w Teksasie. Syn jej z jakiegoś powodu mieszka w Arabii Saudyjskiej. Zdarza się. Intrygujące jest nazwisko człowieka odpowiedzialnego za kremację Lady Batterfly - Paula Mortuari. Po rosyjsku brzmi to jak Paweł Śmiercin.
Wisielczy humor w zawiadomieniu o śmierci mister Doyle'a Goodnighta. Chciałoby się powiedzieć mu:
Mister Goodnight poza wszystkim innym (dwadzieścia jeden wnuków i sześć prawnuków) był właścicielem mostu. Tak... Myślę sobie: ciekawe, czy znał on Lady Batterfly? Sądząc po wieku, bardzo do siebie pasowali. Być może, że byli nawet kochankami... Być może, ona w pogoni za motylami przybiegała do niego pod most? Od tego przypuszczenia robi mi się gorąco i wesoło, niezależnie od tego, jak żyli Lady Batterfly i mister Goodnight.
A oto doniesienie z dziedziny apokaliptycznej. O tym, jak dwudziesty wiek powoli zabija śpiewaczkę. Śpiewaczka waży już tylko 54 funty. Wymiotuje od oparów gazoliny i już trzy lata nie wychodzi z mieszkania. Jej twarz puchnie od promieniowania, płynącego z ekranu telewizora i od używania telefonu. Ostatnie trzy lata przeżyła tylko dzięki ustawionym w mieszkaniu maszynom filtrującym powietrze. Jeśli jej przyjaciele nagle zechcą odwiedzić ją (dziesięcioro chce - bezmyślni!), powinni ubrać się wyłącznie w wełniane stroje, nie używać żadnych perfum ani dezodorantów w najlepszym wypadku przez 24 godziny wcześniej, i starać się myć przed złożeniem wizyty delikatnym mydełkiem dziecięcym. Śpiewaczka wymiotuje także od
Śpiewaczkę próbują uratować - i przewieźć z Anglii do Dallas, gdzie specjalistyczna klinika zebrała już dwudziestu pięciu (!) pacjentów, cierpiących na tę samą apokaliptyczną chorobę, nazywaną przez lekarzy
Nie chciałbym przebywać w mieszkaniu śpiewaczki. Zdarzyło mi się w 1972 r. w Moskwie podrywać kobietę w mieszkaniu, za ścianą którego żył samotny sąsiad, zmarły potem na raka żołądka. On także wymiotował, nawet od wody. Już na kilka tygodni przed śmiercią był podobny do samej śmierci - tak go wykończyło. Pamiętam, że właśnie wtedy przeżywałem szczyt pewnej historii miłosnej i całymi dniami jebałem u siebie w pokoju wspaniałą cudzą żonę, lat 22, a w tym samym czasie za ścianą wymiotował biedny udręczony człowiek. Myśmy stękali i jęczeli z zadowolenia, a on - z bólu. On słyszał nas, a my jego.
Jedne osobowości starają się na tym świecie uciec od cierpień, inne ich szukają. W tej nieposkromionej i jak zawsze ekscentrycznej Anglii przedsiębiorczy sierżant Bob Ackraman otworzył na terenie treningowej szkoły spadochronowej doskonałą pełną kopię nazistowskiego obozu koncentracyjnego z czasów drugiej wojny światowej, gdzie za ledwie 30 funtów możecie spędzić weekend jak więzień obozu koncentracyjnego i doświadczyć tam wszystkich możliwych poniżeń.
Obóz koncentracyjny ma ogrodzenie z drutu kolczastego, wieżyczki strażnicze, a także silne i ruchome reflektory. Załoga obozu ubrana jest w niemieckie mundury z drugiej wojny światowej.
Spośród czterdziestu
Ograniczę się do krótkiego doniesienia, choć należałoby w szczegółach opowiedzieć o jednym z najciekawszych oryginałów - o mister Lionsie, jednym z aktywistów londyńskiej grupy

pomocy w ich urzeczywistnianiu. Indywiduum to obwinia się o pięć przyoadków nakłaniania do samobójstwa i cztery przypadki pomocy w samobójstwieW jednym z przypadków, zgódźcie się, że niezwykły mister Lions nałożył na głowę kobiety samobójczyni plastikowy worek, ale, jak informuje gazeta -

Zakończmy tą małą wycieczkę po złowrogim świecie przestępstw i śmierci
wesołym wybuchem, który nastąpił w miasteczku Winchester, stan Wirginia, gdzie
wybuchł, nie, nie noszący to samo imię zakład produkujący winchestery,' lecz
ciasto chlebowe. Ciasto chlebowe, eksplodując, wybiło okna w sali mieszalnej
piekarni i wyrządziło poważne szkody. Ucierpiał także jeden z pracowników piekarni
Zatrzymano go nawet na pewien czas w szpitalu, aby wyleczyć zaklejone wybuchem
oczy.
Eksplozja nastąpiła dlatego, że powietrze połączyło się z ingredientami suchego chleba, suchy chleb stwardniał, wywołał przegrzanie urządzenia i reakcję chemiczną, skutkiem czego był wybuch, który wybił okna w sali 30 na 30 metrów
Poszkodowany robotnik nazywał się Paul Puffenberger.

http://wydawnictwo.fronda.pl/arch/02-03/112-113.htm