Euroazjatyzm rosyjski - geopolityczne i ideowe koncepcje Aleksandra Dugina



Rozpad ZSRR na początku lat 90-ych ubiegłego wieku i upadek systemu realnego socjalizmu na obszarze między Kaliningradem a Władywostokiem zaowocował wieloma zmianami systemowych, także odrodzeniem i szybkim rozwojem współczesnej rosyjskiej myśli historiozoficznej i geopolitycznej. Swobodna refleksja i badania w tych dziedzinach, niemożliwe w Kraju Rad, mogły mieć miejsce tylko w środowiskach pozostających na emigracji. Mimo praktycznej nieobecności w powszechnej świadomości obywateli radzieckich, rosyjska historiozofia zajęła poczesne miejsce w kulturze współczesnego świata. Jej symbolem jest wiele wybitnych postaci: Lew Gumilow, Nikołaj Bierdiajew, Sergiej Bułgakow, Aleksander Sołżenicyn, Aleksander Zinowiew czy Władimir Maksimow.
Współczesna rosyjska historia idei nie jest oczywiście zjawiskiem jednorodnym i odciętym od fundamentów z przeszłości.
Jednym z takich podstawowych fenomenów jest stosunek Rosji do Zachodu, rozumianego zarówno jako Europa od linii Bugu po Atlantyk, jak i tereny leżące po drugiej stronie oceanu, przede wszystkim Stany Zjednoczone. Podejście Rosji do tej problematyki już w XIX w. dzielono na dwie zasadnicze opcje: prozachodnią („zapadnicką”, od rosyjskiego słowa zapad – zachód) i antyzachodnią („antyzapadnicką”).
Po upadku komunizmu obydwa kierunki ponownie zdominowały myślenie o rosyjskiej historii i geopolityce. Dziś stanowią główny punkt odniesienia debat poświęconych tym właśnie zagadnieniom. W niniejszym artykule chciałbym przedstawić najbardziej charakterystyczną – moim zdaniem – myśl antyzapadnicką we współczesnej Rosji, reprezentowaną przez filozofa, historyka idei i politologa Aleksandra Dugina. Mimo sporej kontrowersyjności jego myśli, uważam, że warto w skondensowany i siłą rzeczy skrótowy sposób zaprezentować ją polskiemu czytelnikowi, zwłaszcza, że w ostatnich latach postać i myśl Dugina zainteresowała kilka polskich periodyków oraz naukowców.

Myśliciel i polityk
Aleksander Dugin (ur. 1962) od początku lat 90-ch ubiegłego wieku zajmuje renomowane miejsce na rosyjskiej, a także światowej scenie myśli politycznej. W naszym kraju Dugin jest znany dzięki własnej strony internetowej „Arctogaia” oraz periodykom „Fronda” i „Obywatel”, które jakiś czas temu zamieściły artykuły na temat jego poglądów i dwa z nim wywiady. Czasami jego nazwisko pojawia się w polskiej publicystyce politycznej, dotyczącej Rosji i problematyki wschodniej, ale zazwyczaj są to małe, kilkuzdaniowe wzmianki. Duża część naszych mediów i ośrodków opiniotwórczych zdaje się Dugina nie dostrzegać.
Aleksander Dugin rozpoczynał swoją karierę jako naukowiec, publicysta i działacz polityczny pod koniec okresu istnienia ZSRR, w trudnym dla ogółu społeczeństwa rosyjskiego etapie rozpadu komunistycznego imperium. Ukończył wydział filozofii i historii religii na Uniwersytecie Moskiewskim i zajmował się pracą naukową. Koniec lat 80-ych ubiegłego stulecia był także okresem odradzania się w Rosji myśli antyzapadnickiej. Na początku była ona popularna w powstającym w szybkim tempie obozie byłych działaczy KPZR o nastawieniu antyliberalnym, antyzachodnim i przeciwnych rządom Michaiła Gorbaczowa, które uważali za próbę likwidacji ZSRR i otwarte dążenie do okcydentalizacji Rosji. Wśród ludzi o takich poglądach był także obecny przywódca Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej Giennadij Ziuganow. Dugin wraz z kilkoma przyjaciółmi pisał wtedy do niskonakładowego pisma „Zawtra”. Jak jednak sam stwierdził prawie 10 lat później, postawa Ziuganowa i antyzachodnich komunistów była dla niego mocno archaiczna. Ich protest przeciwko pieriestrojce i późniejszym rządom Borysa Jelcyna był powodowany zwykłym i koniunkturalnym lękiem przed utratą resztek wpływów politycznych i stanowisk. Do tego doszły jeszcze ich wąskie horyzonty myślowe, wyniesione wprost z breżniewowskiej epoki stagnacji. Środowiska te nie znajdowały raczej w sobie miejsca na jakąkolwiek poważną i głęboką refleksję ideowo-polityczną.
W roku 1990 ukazała się pierwsza książka Dugina Puti Absoliuta, która od razu zdobyła sławę i renomę nie tylko w Rosji, ale i w wielu kręgach myślicieli europejskich, reprezentowanych przez francuskich filozofów Alaina de Benoista i Jeana Thiriarta. Po pierwszej książce przyszły następne, które spotkały się z jeszcze większym zainteresowaniem: Misterii Jewrazji, Konserwatiwnaja Riewoliucji, Finis Mundi, Tampliery Proletariata czy w końcu chyba najsłynniejsza i najczęściej cytowana – Osnowy gieopolityki. Została ona zalecona jako podręcznik dla studentów akademii wojskowych przez Sztab Generalny Federacji Rosyjskiej.
W tym czasie Dugin po raz drugi nieszczęśliwie uwikłał się w politykę, zakładając wraz z powracającym właśnie z emigracji skandalizującym pisarzem Eduardem Limonowem Partię Narodowo-Bolszewicką. Partia ta opowiadała się za syntezą radykalnej lewicy i nacjonalizmu, uzupełnioną subkulturowym wizerunkiem jej „młodych gniewnych” członków (urodzonych przeważnie w latach 70-ych, a nawet poźniej) i operowała rewolucyjno-anarchistyczną frazeologią, szczególnie w młodzieżowym pisemku „Limonka”, adresowanym, jak głosiła winieta, do „punków i chuliganów”. W tym czasie Dugin próbował kandydować do rosyjskiej Dumy, otrzymał jednak znikomy procent głosów, podobnie zresztą jak Limonow. Podczas gdy ten drugi był zainteresowany nagłaśnianymi przez media politycznymi happeningami oraz promowaniem przy tej okazji własnej twórczości literackiej, Dugin skupiał się coraz bardziej na poważnych projektach naukowych i intelektualnych. Notabene, całkiem niedawno, już za rządów Putina, pismo „Limonka” zostało zamknięte przez władze za szerzenie ideologii antypaństwowej. Przed sądem stanął sam Limonow, któremu zarzucono sianie nienawiści i nawoływanie do aktów przemocy.
Po przygodzie z Limonowem, Dugin postanowił zerwać z radykalnymi ugrupowaniami politycznymi. Skończył kolejne, wysoko oceniane książki, nie przystające zupełnie do happenerskiego wizerunku czytelników „Limonki”, zaczął redagować poważne pismo politologiczne „Elementy”. Prowadził audycję w radiu Swobodnaja Rassija, a także nawiązał kontakty z doradcą tragicznie zmarłego generała Aleksandra Liebiedzia, muzułmaninem Gejdarem Dżemalem, który jest wielkim orędownikiem zbliżenia Rosji do państw islamskich. Dugin utworzył wtedy wydawnictwo i stronę internetową „Arktogieja”, co w wolnym tłumaczeniu może oznaczać „Ziemia na Północy”. Został kierownikiem Centrum Specjalnych Analiz Metastrategicznych przy rosyjskiej Dumie, obejmując stanowisko doradcy do spraw bezpieczeństwa przewodniczącego parlamentu, Giennadija Sieliezniowa. Zbliżył się także do wpływowych środowisk firmy „Gazprom”, skupionych wokół miesięcznika „Mirowaja Energieticzeskaja Politika”. Na swoich łamach pismo to lansuje piórami rosyjskich, i co ciekawsze, także zachodnioeuropejskich autorów, koncepcję uniezależnienia się energetyki Europy od dostaw z USA i krajów muzułmańskich i oparcia jej o Rosję.
Ostatnim przedsięwzięciem Dugina jest założony w 2001 roku Wszechrosyjski Społeczno-Polityczny Ruch „Eurazja”. Według słów założyciela, jest on otwarty na wszystkich ludzi akceptujących prymat „kultury i religii eurazjatyckich oraz tych, którzy dążą do przełamania światowej hegemonii USA i jego atlantyckich sojuszników”.
Dugin stał się częstym gościem renomowanych czasopism (m.in. „Literaturnoj Gaziety” czy „Komsomolskiej Prawdy”), został też gospodarzem programu telewizyjnego w stacji ORT. W ciągu kilku lat stał się jednym z najbardziej znanych i opisywanych współczesnych rosyjskich myślicieli politycznych. Bez jego komentarza trudno wyobrażać sobie znaczące wydarzenia na scenie politycznej Rosji. W tym samym mniej więcej czasie został jednym z doradców prezydenta Władimira Putina. Wielu specjalistów od kwestii rosyjskich uważa partię „Eurazja” wręcz za intelektualną partię władzy.

Kontynent Euroazjatycki
Na stronie internetowej „Arktogieja”, znajdujemy informację, że jest to: „stowarzyszenie intelektualistów badających tradycje, religie, kultury i cywilizacje wszystkich narodów, ze szczególnym uwzględnieniem terytorium Eurazji, które jest centrum ich zainteresowania. Grupa ta, badając związki pomiędzy religiami i cywilizacjami świata kontynentalnego, pragnie doprowadzić do odtworzenia odwiecznej, pierwotnej, prehistorycznej i wspólnej dla ludzi tego regionu Tradycji, rozumianej jako oś trwałych i niezmiennych elementów, na które właśnie składają się wierzenia, cywilizacje, a także prądy filozoficzne i ideologiczne. Doprowadzi to odbudowania wielkiej Cywilizacji Eurazjatyckiej”.
Schodząc na nieco bardziej przyziemny, ale istotny stopień rozważań, Dugin proponuje współczesnemu światu myślenie w kategoriach geopolityki eurazatyckiej.
Wyrazem tego myślenia ma być budowa lądowego i kontynentalnego imperium eurazjatyckiego od zachodnich wybrzeży Francji po Władywostok, a z północy na południe – od Przylądka Północnego do wybrzeży Oceanu Indyjskiego. „Sercem” tego imperium miałyby być rosyjskie obszary Azji Środkowej i Syberii (stąd tez czasami Dugin mówi o Imperium Syberyjskim). Przypomina to koncepcje nieżyjącego już politologa Jeana Thiriarta (który jak wspomniałem na początku, entuzjastycznie przyjął pierwszą książkę Dugina, i krotko przed śmiercią odwiedził Rosję), a także Lwa Gumilowa i księcia Mikołaja Trubieckoja – pionierów myśli euroazjatyckiej).
Imperium Eurazjatyckie to imperium lądowe, o charakterze tradycyjnym, stałym i pierwotnym. Jego symbolem jest „Ziemia” wyraźnie przeciwstawiona przez Dugina „obszarowi Morza”, obejmującego Amerykę i Wyspy Brytyjskie. „Morze” to świat pragmatyzmu i walki ze wszelką stałością i tradycją. Ta cywilizacja – zdaniem rosyjskiego myśliciela – dąży do narzucenia reszcie świata własnej drogi myślenia. Dugin wyraźnie odrzuca cywilizacyjny paradygmat Feliksa Konecznego, Arnolda Toynbee czy Samuela Huntingtona, który dzieli cywilizację według klucza religijnego. Wyróżnia natomiast tylko dwie cywilizacje – eurazjatycką i atlantycką. Pojęcie cywilizacji łacińskiej, którym posługiwał się Koneczny, w wywodach Dugina nie istnieje samodzielnie, ale jest jedynie częścią składową cywilizacji morskiej.
Dwoma podstawowymi właściwościami każdej cywilizacji jest – według rosyjskiego myśliciela – zdolność do ekspansji i agresji. Dualistyczny układ cywilizacji na świecie musi prowadzić do nieuchronnego starcia cywilizacyjnego z powodu tych dwóch wyżej wymienionych czynników. Agresja i ekspansja mogą się przejawiać bardzo różnie – od wojny, działań militarnych i terroryzmu po wpływy kulturowe. W logice eurazjatyckiej, tylko jedna strona konfliktu „Ziemia – Morze” może mieć rację.
Dugin chciałby, aby kraje Europy Zachodniej, głównie Francja i Niemcy, wyzwoliły się od wpływów świata atlantyckiego i stały się częścią cywilizacji euroazjatyckiej. Dlatego z wielkim zainteresowaniem obserwuje on próby budowy osi Paryż-Berlin-Moskwa, a konflikt między „nową Europą” a USA i ich sojusznikami w kwestii wojny w Iraku był dla niego spełnieniem politycznych marzeń.

Rola religii w cywilizacji. Religie wschodu kontra Zachód
Dugin mocno podkreśla cywilizacyjną rolę religii. Dzieli je na religie tradycyjne, panujące na obszarze Eurazji, do których zalicza prawosławie, islam, judaizm, hinduizm oraz buddyzm oraz nietradycyjne, którymi są według niego katolicyzm i protestantyzm W wywiadzie „dla Frondy” powiedział m.in.: „Tradycja jest pojęciem szerszym niż religia. Prawosławie jest tradycją, katolicyzm jest religią. Tradycja jest zdolna wchłaniać w siebie elementy innych wierzeń religijnych bezkonfliktowo. Religia wchodzi natomiast z innymi wierzeniami w konflikt. Jest to związane z innym doświadczeniem historycznym Kościoła Wschodniego i Zachodniego po wielkiej schizmie (...). Po wielkiej schizmie jednak katolicyzm odszedł od tradycji i zawęził się do religii”. Według koncepcji Dugina protestantyzm to dziecko katolicyzmu, zaś współczesny kryzys cywilizacji zachodniej ma swoje korzenie w wielkiej schizmie wschodniej w 1054 roku.
Zarówno protestantyzm jak i katolicyzm nie mogą być sojusznikami w budowie imperium eurazjatyckiego, dlatego lepiej byłoby, gdyby Europa Zachodnia przyjęła prawosławie bądź islam, lub też ostatecznie przeorientowała swoją cywilizację w stronę „wschodnią” i bizantyjską.
Islam jest bliski poglądom i sercu Dugina, gdyż uważa go za uproszczoną formę prawosławia dla „ludzi Pustyni” czyli dużej części Arabów i Azjatów. Islam, podobnie jak prawosławie, przechowuje szerszą od pojęcia religii „Tradycję” (słowo to pisane jest przez filozofa zawsze z dużej litery). Rosyjski uczony powołuje się przy tym na znany z kart historii szacunek, jakim darzyli islam wybitni Europejczycy – Fryderyk II Hohenstauf, Johann Goethe, Fryderyk Nietzsche czy też filozofowie chrześcijańscy w wiekach przed wyprawami krzyżowymi. Poglądy Dugina w tej kwestii bliskie są francuskiemu filozofowi René Guenonowi, który zajmując się badaniami nad hinduzimem, islamem i chrześcijaństwem doszedł do wniosku, że to islam jest religią, która zachowała najwięcej pierwotnej i mistycznej „Tradycji Sakralnej” i został jego wyznawcą.
Dugin deklaruje swoje wielkie przywiązanie do prawosławia, aczkolwiek bliższy jest mu odłam starowierców (raskolników), którzy w XVII wieku weszli w konflikt z Rosyjskim Patriarchatem na tle zmian liturgicznych wprowadzonych wtedy przez patriarchę Nikona i do dziś pozostają jako mniejszościowy nurt na obrzeżach rosyjskiego prawosławia. Wielu hierarchów prawosławnych uważa go za heretyka.
Rosja, „serce Eurazji”, stworzyła według Dugina jedyną i unikalną na świecie syntezę cywilizacji europejskiej, słowiańskiej, prawosławnej, islamskiej i dalekowschodniej. Zaabsorbowała więc w sobie wszystkie pierwiastki tradycyjnych religii i cywilizacji.
Idee wspólnoty religii eurazjatyckich Dugin stara się realizować w praktyce w swoim ruchu „Eurazja”, gdzie obok duchownych prawosławnych zasiadają islamscy imamowie (m. in. wielki mufti Federacji Rosyjskiej), rabini oraz buddyści. Wielu obserwatorów rosyjskiej sceny politycznej widzi też związek Dugina z opracowaniem pod koniec lat 90-ych przez Dumę ustawy o religii, gdzie do tzw. „tradycyjnych wierzeń religijnych na terenie Federacji Rosyjskiej” zaliczono prawosławie, islam i buddyzm, ale nie katolicyzm.

Idealizm Eurazji przeciw pragmatyzmowi Zachodu
Antytradycyjna – zdaniem Dugina – cywilizacja atlantycka, reprezentowana przez USA i ich sojuszników, stara się narzucić światu swój punkt widzenia, a więc globalizm, filozofię kartezjańską i oświeceniową, indywidualistyczny styl życia, kapitalizm, materializm i dominację pierwiastka ekonomicznego, hierarchię opartą tylko na sile ciała z pominięciem ducha, konformizm i intelektualną stagnację. Myśliciel stwierdza, że cywilizację atlantycką znakomicie sportretował Karl Popper w książce Społeczeństwo otwarte i jego wrogowie. Właśnie Poppper uważał, że opiera się ona na fundamencie filozofii realistycznej, reprezentowanej przez Arystotelesa, św. Tomasza z Akwinu, Kartezjusza i Kanta, których Dugin zdecydowanie odrzuca. Sam natomiast uważa się za spadkobiercę filozofii idealistycznej od Platona po Hegla i Marksa. Filozofii, którą zresztą Karl Popper obwiniał o stworzenie gruntu pod niedemokratyczne i totalitarne systemy polityczne. Dugin, korzystając wydatnie z prac tego myśliciela, nazywa siebie wrogiem zachodniego „społeczeństwa otwartego”.
Eurazja i Wschód to – zdaniem Dugina – dokładne przeciwieństwo Zachodu; to społeczeństwo tradycji, a nie demokracji i praw człowieka; to przewaga ducha nad materią, kolektywu i wspólnoty nad jednostką, ekonomicznej równości, żywotności i życiowej aktywności, hierarchii zasług ducha i intelektu a nie ciała i materii. To pierwszeństwo idei, a nie ich praktycznych efektów. Druzgocącą krytykę Zachodu Dugin nakreśla bardzo obrazowo, wręcz prowokująco: „Zachód to geograficzny Szatan, geograficzny Antychryst. (...) Najlepiej byłoby go zasiedlić Chińczykami, Tatarami, muzułmanami, całym tym azjatyckim koczownictwem. Kiedy szedłem ostatnio ulicami Paryża, zauważyłem nagle, że czegoś mi brakuje. I zdałem sobie sprawę, że był to brak zapachów, jakaś sterylność, aseptyczność. Jedyny zapach na Zachodzie to perfumy. Ziemia, powietrze, kwiaty, drzewa zaczęły pachnieć dopiero w Polsce, a jak wróciłem do Rosji, to zanurzyłem się w szaleństwo zapachów. Zachód to martwa ziemia. Odżyje dopiero, kiedy zasiedlą go Kozacy, Tadżycy, Kazachowie. Oni przyniosą z sobą życie, przyniosą zapachy”.
Wizja zalania Europy zachodniej przez ludy azjatyckie i dalekowschodnie nie jest w myśli rosyjskiej czymś zasadniczo nowym. Dostrzegamy ją już u Władimira Sołowiowa, z tą jednak różnicą, że dla niego była to wizja wręcz apokaliptycznego koszmaru.

Rola Polski i krajów Europy środkowowschodniej
W koncepcji rosyjskiego myśliciela jest również miejsce dla Polski i regionu Międzymorza. W cytowanym już wywiadzie dla „Frondy” stwierdził, że nasz kraj jest przykładem wyjątkowego rozdarcia cywilizacyjnego i kulturowego. Z jednej strony język polski, nasze zwyczaje i kultura są słowiańskie, z drugiej – poprzez katolicyzm – ciążymy ku mentalności germańsko-romańskiej, przez co należymy do świata atlantyckiego. Dlatego opowiada się on za przeorientowaniem na eurazjatyzm Polski, Niemiec (rozdartych między eurazjatyckie – mimo że protestanckie – Prusy na północy i katolicką Bawarię na południu) oraz katolickich krajów między Bałtykiem, Adriatykiem i Morzem Czarnym. Wyraźnie zgadza się z Konecznym, a także niektórymi myślicielami niemieckimi jak na przykład Ernst Niekisch, że Prusy to właściwie odprysk cywilizacji wschodniej i bizantyjskiej.
Dugin nie odwołuje się jednak do idei panslawistycznych, skądinąd popularnych w Rosji wśród komunistów i ugrupowań skrajnie prawicowych. Słowiańskość uważa za jedną z immanentnych cech cywilizacji eurazjatyckiej, ale sama w sobie nie może być samodzielnym bytem kulturowym i politycznym.
Zakładając, że przyszłe imperium eurazjatyckie będzie imperium wielonarodowym i wieloreligijnym, Dugin zdecydowanie unika terminu „rosyjski nacjonalizm”. Uważa, że jest to ideologia kompletnie nieużyteczna, przestarzała i zawężająca spojrzenie na politykę i historię.

Trzeci Rzym i „Czerwone Bizancjum”
Dugin staje się więc spadkobiercą popularnej wśród wszystkich myślicieli „antyzapadnickich” teorii o Rosji jako „Trzecim Rzymie”, która głosi, że „drugi Rzym”, czyli Bizancjum, po zdobyciu przez Turków w 1453 roku zostało zastąpione przez Moskwę – nową stolicę wschodniego chrześcijaństwa. Rolę, którą pełnili do tej pory bizantyjscy cesarze, przejęli rosyjscy carowie.
Moskwa była – podkreśla Dugin – mitycznym centrum cywilizacji eurazjatyckiej nie tylko za czasów monarchii, ale i w okresie komunizmu. Dlatego stwierdza: „Socjalizm to nic innego jak zsekularyzowana wersja bizantynizmu, to Czerwone Bizancjum, prawosławie w sekciarskiej, egzaltowanej formie”. W innym miejscu dodaje: „Całe nasze dzieje, w tym ostatni bój komunizmu przeciwko kapitalizmowi, to jedynie różne próby realizacji tego samego mesjanistycznego marzenia”.
W odróżnieniu od komunistów pokroju Ziuganowa i nostalgików ery pierwszych sekretarzy, okres ZSRR nie jest dla Dugina czasem jedynie powszechnej pomyślności społeczno-ekonomicznej, ale przede wszystkim wielką manifestacją romantycznej i idealistycznej duszy rosyjskiej.
Historię Rosji porównuje on do sinusoidy. Za okres wzlotów uważa epokę od Rusi Kijowskiej do Rusi Moskiewskiej, której apogeum świetności nastąpiło za czasów Iwana Groźnego. Później nastąpiła epoka upadku i degeneracji Rosji spowodowana polityką okcydentalizacji, szczególnie za panowania Piotra I. Okres Romanowów to dla Dugina już całkowita degrengolada rosyjskiego imperium. Czasy komunizmu były z kolei ponowną próbą odbudowy imperium eurazjatyckiego. Rozpad ZSRR i era Jelcyna to nawrót tendencji prozachodnich. Ostatnia era w historii Rosji – rządy Władimira Putina – to znów powrót do koncepcji eurazjatyckich.

Putin eurazjatą?
Dojście do władzy Władimira Putina wraz z jego tzw. „piterską drużyną” – pragmatycznie nastawionych działaczy politycznych z Sankt Petersburga, uchodzących za wcielenie politycznego realizmu i zwolenników zbliżenia z Zachodem – Dugin powitał bardzo ciepło. Ruch „Eurazja” głosi ścisłą lojalność względem administracji kremlowskiej, twierdząc, że w obecnej chwili nie istnieje w Rosji bardziej efektywny i silny ośrodek władzy politycznej. W opinii Dugina rządy Putina są zdecydowanie lepsze od rządów z czasów „wielkiej smuty” Gorbaczowa i Jelcyna (w czym nie jest odosobniony od większości współczesnych Rosjan, nawet tych dalekich od poglądów komunistycznych czy nacjonalistycznych). Obecny prozachodni kurs Kremla musi być jednak jak najszybciej, zdaniem lidera Eurazji, zastąpiony wyraźną orientacją eurazjatycką. Ponieważ Putin wciąż waha się pomiędzy Scyllą orientacji zapadnickiej, a Harybdą eurazjatyzmu, Dugin chciałby, aby opowiedzenie się Rosji w kryzysie irackim po stronie Niemiec i Francji było czymś trwałym. „Francusko-niemiecki” wybór Władimira Putina w czasie wojny w Iraku jest też niewątpliwie osobistym tryumfem Aleksandra Dugina.
Trudno jednak w obecnej chwili prorokować, na ile zdecydowanie pragmatyczny rosyjski prezydent weźmie pod uwagę wszystkie możliwe sugestie szefa „Eurazji”, który nie jest przecież jego jedynym jego doradcą do spraw geopolityki. Nie da się jednak ukryć, że wiele poglądów Dugina – na przykład osłabienie wpływu USA na Europę poprzez zwiększenie roli francusko-niemieckiego „jądra” UE, roli ONZ i OBWE, znajduje odbicie w polityce administracji kremlowskiej.
Koncepcja Dugina „Wschód kontra Zachód” to najbardziej charakterystyczny antyzapadnicki projekt we współczesnej rosyjskiej myśli politycznej. Dla wielu znawców problematyki wschodniej jest on tylko błyskotliwą intelektualnie ciekawostką, nie mającą jednak szansy na spełnienie w bliższej i dalszej przyszłości. Wydaje się, że prozachodni wybór opcji geopolitycznej, którego dokonał prezydent Putin, jest w tej chwili jednoznaczny.
Poglądy Aleksandra Dugina, w znacznej mierze są zgodne z poglądami wielu Rosjan, którzy przeżyli niewątpliwy szok rozpadu imperium, w którym się urodzili i spędzili większość życia. Tą zbieżność obrazuje wynik badań przeprowadzonych ostatnio przez jeden z rosyjskich ośrodków badań opinii publicznej. Według niego, blisko 71 % ankietowanych Rosjan uważa, że ich ojczyzna jest częścią cywilizacji euroazjatyckiej, a tylko 13 % twierdzi, że atlantyckiej lub zachodniej.
Czy jednak eurazjatycki wybór, który proponuje Dugin, nie byłby próbą odwrócenia koła historii? Jakie byłyby konsekwencje ewentualnego wprowadzenia w życie koncepcji szefa „Arktogaji”? Sam Dugin podsumowuje to słowami: „Jestem laboratorium myśli. (...) Wszyscy politycy, którzy będą szukali dla Rosji prawdziwej i wielkiej idei, wcześniej czy później trafią do mnie. Nie dla tego, że jestem wielką indywidualnością i sam osobiście coś sobie wymyśliłem, ale dlatego, że istnieje obiektywna idea Rosji, a ja jestem tylko jej wyrazicielem”.

Łukasz Kobeszko – historyk. Publicysta specjalizujący się w najnowszej historii i problematyce politycznej krajów środkowo-europejskich.

Tekst byl już publikowany w "Znakach Nowych Czasów" Listopad/luty 2003/2004