"Ręce precz od Iranu!" Julian Marchwicki




Coraz silniejszy głos militarnego imperializmu zmusza członków ruchu robotniczego do zajęcia zdecydowanej postawy w kwestii Iranu. Groźba antyirańskiej interwencji sił międzynarodowego kapitalizmu stała się dziś bowiem wyraźniejsza niż kiedykolwiek.
W marcu ubiegłego roku Barack Obama z wielkopańskiej pozycji prawił niepodległym obywatelom Iranu kazania o "duchu człowieczeństwa", który miał przynieść "nowy początek" w stosunkach na linii Teheran - Waszyngton. Typowa dla Obamy populistyczna przemowa została uznana przez Javiera Solanę za "bardzo konstruktywną"[1]. Pachołkowie kapitału w krajach europejskich nigdy nie mieli przecież wątpliwości co do swojego poparcia dla amerykańskiego militaryzmu.

W listopadzie ubiegłego roku Obama zamienił kwieciste zwroty na ordynarne groźby, otwarcie wspominając o możliwości zastosowania przez Stany Zjednoczone argumentów siły[2]. Jego polityka wobec Iranu stopniowo się zaostrzała, a być może niedługo przyjdzie nam ujrzeć jej kulminację w akcie zbrojnej agresji.

Dziś prezydentura Obamy staje się coraz mniej popularna. W styczniu ubiegłego roku tylko 20% Amerykanów było niezadowolonych z jego rządów, zaś według najnowszych badań odsetek ten wynosi już prawie 50%[3]. Historia Stanów Zjednoczonych jasno pokazuje, że przywódcy tego państwa nigdy nie mieli oporów przed płaceniem krwią niewinnych za własną popularność. Nie dziwią więc głosy przepowiadające atak na Iran w celu uzdrowienia statystyk.

Burżuazyjny historyk Daniel Pipes, syn antykomunistycznego propagandysty Richarda Pipesa, jako pierwszy otwarcie opowiedział się po stronie zbrojnej napaści na Iran, de facto do uczynienia Iranu amerykańską kolonią. Podaje on statystyki wyraźnie pokazujące, że zmanierowane społeczeństwo Stanów Zjednoczonych nie będzie przeciwne rozlewowi krwi[4]:

Los Angeles Times/Bloomberg, styczeń 2006: 57 procent amerykanów popiera interwencję wojskową, jeśli Teheran będzie rozwijał badania w celu budowy broni nuklearnej.

Zogby International, październik 2007: 52 procent głosujących popiera amerykańskie uderzenie w celu powstrzymania Iranu przed zbudowaniem broni nuklearnej; 29 procent jest przeciwnych

McLaughlin & Associates, maj 2009: wśród grupy 600 pytanych stwierdzenie "Użycie armii [USA] do ataku i zniszczenia instalacji w Iranie, które są niezbędne do wyprodukowania broni nuklearnej" poparło 58 procent a 30 było przeciwnych.

Fox News, wrzesień 2009: w grupie 900 osób na pytanie "Czy popierasz wzięcie udziału przez Stany Zjednoczone w akcji militarnej mającej na celu powstrzymanie Iranu przed zbudowaniem broni jądrowej" 61 procent było za, a 28 procent przeciw

Pew Research Center, październik 2009: na pytanie, co jest ważniejsze: "Powstrzymanie Iranu przed zbudowaniem broni atomowej, nawet jeśli wymagałoby to akcji zbrojnej" czy "Uniknięcie konfliktu zbrojnego z Iranem, nawet jeśli oznaczałoby to zbudowanie przezeń bomby atomowej" wśród 1500 respondentów 61 procent wybrało pierwszą opcję a 24 procent drugą.

Zaczyna się równie otwarcie mówić o uderzeniu na Irak jako o karcie przetargowej która miała by zapewnić Obamie reelekcję. Tezę taką wysuwa m.in. Sarah Palin[5].

Nie można mieć żadnych złudzeń co do tego, że międzynarodowa burżuazja zawaha się zadać Iranowi cios zbrojnym ramieniem Stanów Zjednoczonych. Nie można mieć też wątpliwości co do tego, że atak na Iran byłby barbarzyńską ingerencją w sprawy autonomicznego państwa. Nie można mieć wątpliwości co do tego, że Stany Zjednoczone są obecnie największym wrogiem pokoju na świecie.

Wszyscy jednak znamy wrogów zewnętrznych Iranu, skupionych wokół osi Waszyngton - Tel Awiw - Bruksela. Tym co wymaga zdecydowanego podkreślenia i zdecydowanego stanowiska jest kwestia wrogów wewnętrznych niepodległości Iranu, tych wszystkich, którzy pod czerwonym sztandarem walczą o supermarkety głosząc hasła liberalizmu, parlamentaryzmu i zależności od Stanów Zjednoczonych. Behrouz Karimizadeh, prominentny członek podającej się za marksistowską organizacji "Studenci Poszukujący Wolności i Równości" nie ma złudzeń co do celów swojej grupy. Wiele z nich uznaje za socjalistyczne, jednak otwarcie przyznaje, że część jego towarzyszy to liberałowie nie mający z rzeczywistym ruchem rewolucyjnym nic wspólnego[6]. Nienawiść tej rozpasanej młodzieży do rządów prezydenta Mahmuda Ahmadinedżada nie dziwi, jest on bowiem kontynuatorem pracy swoich poprzedników, zwolennikiem polityki poprawiającej warunki bytowe prostego człowieka. Co na to odpowiadają prokapitalistyczni działacze Sieci Irańskich Związków Zawodowych? Oskarżają Ahmadinedżada o to, że ogranicza on własność prywatną środków produkcji skupiając ją w rękach racjonalnego rządu[7]. Jakże to nie na rękę tym wszystkim, którzy chcieli by Iran sprzedać Amerykanom! Prawdziwi wrogowie imperializmu, tacy jak Hugo Chávez, są w listach otwartych krytykowani przez liberałów za każdy przejaw szczerego poparcia w zmaganiach irańskiego ludu z usiłującymi podporządkować ich sobie Amerykanami[8]. Również trockiści z Irańskiej Rewolucyjnej Tendencji Marksistowskiej wolą liberalizm od niepodległości, czego dowodzą w swojej zajadłej krytyce antyimperialistycznego rządu Ahmadinedżada[9].

Kwestia Iranu może stać się w najbliższym czasie tematem przewodnim międzynarodowej polityki. Zachęcam towarzyszy do samodzielnej analizy sytuacji na linii Waszyngton - Teheran. Zanim jednak wyciągniemy z tej analizy wnioski, musimy zdać sobie sprawę z tego, że w dzisiejszych czasach liberalizm idzie zawsze ramię w ramię z imperializmem; ci którzy najwięcej krzyczą o wolności, najbardziej są spragnieni poddaństwa. Zadajmy więc sobie pytanie. Co jest lepsze z dwóch alternatyw, prawdziwa niepodległość pod sztandarem Islamu, czy sztuczna wolność liberalnych haseł i poddaństwo wobec imperialistów? Odpowiedź na to pytanie jest zarazem stanowczą odpowiedzą na wszelkie militarystyczne dążenia Stanów Zjednoczonych i ich pachołków: ręce precz od Iranu!

Julian Marchwicki


PRZYPISY
[1] http://news.bbc.co.uk/2/hi/7954211.stm
[2] http://www.haaretz.com/hasen/spages/1128257.html
[3] http://pl.danielpipes.org/7946/zbombardowac-iran
[4] ibidem
[5] http://pl.danielpipes.org/7945/sarah-palin-zgadza-sie-z-zbombardowac-iran
[6] http://thecommune.wordpress.com/magazine/the-commune-issue-2/socialism-in-iran/
[7] http://theflyingcarpetinstitute.wordpress.com/2010/01/21/iran-labor-report-ahmadinejads-anti-imperialism-is-a-myth/
[8] http://www.londonprogressivejournal.com/issue/show/78?article_id=481
[9] http://www.pishtaaz.com/

Polecam również następujące artykuły:

1. http://monkeysmashesheaven.wordpress.com/2010/02/11/will-obomba-bomb-iran-to-save-his-presidency-how-do-communists-respond/
2. http://www.wsws.org/articles/2009/jul2009/pers-j07.shtml



Tekst pierwotnie ukazał się na http://www.1917.vizz.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=365&Itemid=40 . Autorowi dziękujemy za kontakt.