Jan Stachniuk - Ustrój Rozbudowy

Jest to czwarty punkt pierwszego rozdziału książki Jana Stachniuka zatytułowanej Heroiczna Wspólnota Narodu (Kapitalizm epoki Imperializmu a Polska) napisanej w latach 30 ubiegłego wieku. Dalej będziemy również publikowali wybrane fragmenty tego i innych dzieł autora, które naszym zdaniem będą pasowały do tematyki strony.
Wyłanianie się z chaosu współczesności nowych form bytu społecznego stawia kwestje, związane z ustrojem gospodarczym, na porządku dziennym. Tematem tej pracy są zagadnienia gospodarcze. Wydzielenie ich jest sztuczne. Polityka, kultura, gospodarka są całością nierozerwalną. Traktując tylko o gospodarstwie, należy pamiętać o poczynionem wyżej zastrzeżeniu. Ponieważ ogólne założenia są natury antyindywidualistycznej, wobec tego jako właściwsze się wyda oparcie zasady ustroju gospodarczego na kolektywiźmie. Będzie więc to ustrój zdecydowanie różny od kapitalistycznego. Zazwyczaj mocą sugestji utożsamia się ten ustrój z gospodarstwem, zbudowanem na marxizmie, a więc na podłożu grupy proletarjackiej. Nic bardziej złudnego! Przyjmując, iż naród jest grupą o pozagospodarczym charakterze, łatwo da się wyciągnąć wniosek, że podział narodu na klasy ekonomiczne nie jest jakąś właściwością niezmienną. Mogą przy tem upierać się warstwy posiadające lub ajenci międzynarodówek, gdyż są zainteresowani, by inni w to wierzyli, inaczej bowiem znika racja ich własnego istnienia. Naród, bez zniszczenia jakiejkolwiek swej istotnej właściwości, może pozbyć się nawarstwienia klasowego i przyjąć ustrój wręcz przeciwny ustrojowi indywidualistycznemu, t.j. stworzyć, uspołecznione gospodarstwo planowe. Tworzenie takiego gospodarstwa nie jest jakimś monopolem międzynarodówek proletarjackich. We współczesnym kapitaliźmie upadają właśnie te kanony, które za największą świętość uważają II i III Międzynarodówkę. Nacjonalizm, rozwinięty do ostatecznych konsekwencyj, kwestję przebudowy gospodarczej rozwiązuje nierównie skuteczniej i lepiej, niż jakakolwiek międzynarodówka. Wkroczyliśmy w okres, w którym poddać rewizji musimy najbardziej zasadnicze pojęcia, dotychczas znajdujące się w obiegu. Musimy znacznie rozszerzyć pojęcie gospodarstwa. wogóle. Gospodarstwem staje się dla nas ogół środków i czynności, zdążających do osiągnięcia pewnych celów. Te cele, to grupa samoistnie istniejących potrzeb z grubsza dających się podzielić na potrzeby: 1. witalne, 2. kulturalno-moralne, 3. organizacyjne i polityczne. Całe gospodarstwo, rozumiane jako system środków, jest rozczłonkowane według tych celów. Rozróżnienie to jest nader istotne. Jednostka izolowana odczuwa najsilniej, a nawet jedynie tylko potrzeby witalne. Utrzymanie swego istnienia biologicznego, a więc zaspokojenie potrzeb wyżywienia, ubrania, ochrony od wpływów temperatury, wyczerpuje jej cele. Do osiągnięcia tych celów jednostka uruchamia rozporządzalne środki gospodarcze. Jeżeli z zasad, jakiemi kieruje się taka jednostka, stworzymy koncepcję ogólno-społeczną, to mamy obraz ubiegłej kapitalistycznej epoki. Lecz jeśli wyobrazimy sobie jednostkę, która niekoniecznie odczuwa tylko jak rozbitek Robinzon na samotnej wyspie, to mamy już otwartą drogę do zrozumienia innego typu społecznego. Jeśli jednostka silniej akcentuje cele moralne, lub polityczne, to tem samem w zespole środków, służących do osiągania tych celów, następują odpowiednie zmiany w dyspozycjach ich użycia. Cała organizacja społeczna, jej układ i tryb, jest funkcją natężenia poszczególnych grup i potrzeb. W ekonomice klasycznej gospodarstwo obejmowało prawie wyłącznie zespół środków, służących do zaspokojenia potrzeb witalnych. Stwierdziliśmy poprzednio zmianę, odbywającą się w umysłowości współczesnej, polegającej na odwrocie od indywidualizmu w dziedzinie duchowej. Tej zmianie muszą towarzyszyć głębokie przeobrażenia w strukturze gospodarczej, co przyczyniło się szczególnie do pogłębienia kryzysu światowego. Ważką konsekweneją tego stwierdzenia jest wniosek, iż nie istnieje jedna zasada gospodarstwa społecznego, lecz może być ich kilka. Nie może być tylko jeden typ gospodarstwa, realizującego jeden cel, lecz, z powodu wielości celów, wiele typów gospodarstw społecznych.
Jakież są zasadnicze rysy przyszłego polskiego gospodarstwa? Będzie ono najzupełniej różne; od typu gospodarstw, właściwych zachodniej Europie. Dla stępiałych w naśladownictwach górnych, światłych warstw narodu naszego, będzie to kłopot nielada. Bo też warunki nasze są najzupełniej odmienne. Musimy się zdobyć na trud myślenia samodzielnego i na odwagę wyciągnięcia śmiałych wniosków, które następnie będą realizowane. Trzy są fakty zasadnicze naszej rzeczywistości. Z jednaj strony straszliwe przeludnienie, wielki przyrost naturalny, i groza dalszego wzrostu ludności, której będzie brakło pracy i chleba, z drugiej - ogromne zacofanie gospodarcze, brak warsztatów pracy, maszyn, dróg, narzędzi, braki wynikające z zaniedbań całych stuleci. Nakoniec wreszcie fakt, że nie chcąc być dalej narodem nędzarzy i parjasów, lecz narodem silnym i tworzącym swoją własną, odrębną wysoką kulturę - możemy liczyć tylko na siebie, na silę naszych mięśni i mózgów. Wielkość tego przedsięwzięcia zatrważa. I niechybnie nie zdołalibyśmy natchnąć serc naszych tak wielką odwagą, gdybyśmy patrzeli na świat oczyma upadającego kapitalizmu...
Zadania tego dokonać będziemy tylko mogli przez wykorzystanie sil społeczeństwa, opartego na zasadach heroizmu. Los sam spycha narody ku tej koncepcji, której założenia - gdy staną się normą życia codziennego - pozwolą wydobyć z narodu olbrzymie energje. Obserwujmy przemiany w umysłach, starajmy się reakcje świadomie przyspieszyć, by dojrzały warunki do powstania Wielkiego Czynu, stworzenia potężnej Polski, o wielkich, różnorodnych środkach produkcyjnych, dzięki którym potrafimy usunąć nędzę naszych mas, a na tej podstawie wznieść imponujący gmach oryginalnej, bo ze spontanicznej, entuzjastycznej pracy narodu wykwitającej kultury.
Jesteśmy krajem wybitnie samowystarczalnym. Mamy doskonałe warunki dla tworzenia niezależnej bazy przemysłowej, któraby pokrywała zapotrzebowanie szeroko rozbudowanego rynku wewnętrznego. Metodą rozbudowy kraju będzie i musi być ustrój gospodarki planowej scentralizowanej. Tylko w takiej gospodarce jest możliwe przetopienie entuzjazmu i ofiarności narodu na wysoką akumulację w formie wzmożonego wytwarzania środków produkcji. Jest to punkt centralny rozbudowy kraju. We własnym zakresie musimy wytworzyć aparat produkcyjny, odpowiednio go rozplanować, rozmieścić w kraju, zabezpieczyć dlań dopływ surowców, pracy, rynków zbytu i t. d. Problem rozpada się na szereg etapów niezmiernie doniosłych. Pokrótce streszcza się on do przebudowy politycznej, ustrojowej, uspołecznienia wszystkich środków produkcji, psychologji społeczeństwa, jego potrzeb, zmontowania organizacji całego gospodarstwa, planowanie, oznaczanie celów, koordynowanie poszczególnych gałęzi i elementów gospodarstwa. Wielkość tego zadania przerasta wszystko, na co zdobył się dotychczas nasz naród w ciągu swych tysiącletnich dziejów. Tylko w pewnym niewielkim stopniu możemy korzystać z doświadczeń rosyjskich. Będziemy musieli zwalczyć własną słabość i Ięk przed nieznanem! Będziemy musieli iść zuchwale w przyszłość, stwarzając nowe drogi, po których dopiero pójdą inne narody!